Rozpoczął się Nowy Rok, a z tym kojarzą się nowe możliwości, formułowanie postanowień i kartka z listą wypełnioną po brzegi coraz to bardziej zuchwałymi celami. Co się dzieje z tą listą po kilku tygodniach, czy miesiącach – to pewnie wiesz. Ile z postanowień z poprzedniego Sylwestra zrealizowałaś? Mniej, czy więcej niż połowę?
Wierzę, że to, co sobie wymyślamy i chcemy zrealizować, jest naszym dążeniem. I nawet często podejmujemy próby, by to było możliwe. Tylko widzisz, żyjemy w coraz bardziej zmiennych, niepewnych, złożonych i niejednoznacznych czasach. Określa się je mianem VUCA (volatility, uncertainty, complexity, ambiguity). Idąc za tym, Twój cel wyznaczony na przełomie roku może być po prostu nieaktualny, niemożliwy do realizacji ze względu na zmianę sytuacji na zewnątrz Ciebie. Poza tym, jako społeczeństwo żyjemy coraz szybciej, ciągle gdzieś pędzimy. Dni, tygodnie i miesiące mijają prawie niezauważalnie i ani się obejrzymy, a skończył się kwartał, czy półrocze, a nawet rok. Gdzie tu znaleźć czas na wypełnienie postanowień noworocznych?
A gdyby tak rozpocząć rok z innym podejściem? Gdyby tak zamiast określenia celów pochodzących z różnych obszarów naszego życia zastanowić się nad życiem jako całością, spojrzeć na nie holistycznie i spróbować znaleźć odpowiedź na następujące pytania:
„Co to dla mnie znaczy żyć pełnią życia?”
„Jaki chcę nadać sens/głębokie znaczenie mojemu życiu?”
„Jak świadomie nawiązać dialog z życiem?”
Zatrzymaj się chociaż na chwilę i zastanów również:
„Czy to, co robię, ma znaczenie?”
I co ważniejsze: „Czy to jest dla mnie osobiście ważne?”
Poczucie, że to, co robisz, ma prawdziwe znaczenie i jest dla Ciebie ważne, robi sporą różnicę. Wówczas każdy kolejny dzień staje się ekscytujący, bo wypełniasz go tym, czemu nadajesz w życiu sens.
Czy zastanawiałaś się kiedyś, jaki jest sens życia?
Jaki jest Twój cel życiowy?
Czy wiesz, po co tu jesteś na Ziemi?
Co, jeśli powiem Ci, że życie każdego człowieka ma jakiś nadrzędny cel? Taki, który może różnić się od tego, czego nas dotychczas nauczano? Co, jeśli jest on znacznie większy niż wszystko, co powiedziano Ci o sobie i świecie – może po prostu nie możesz go jeszcze zobaczyć (może nie dotarłaś jeszcze do swojego prawdziwego Ja)?
Być może jesteś sceptyczna wobec takiego podejścia. „Co to za bzdura?” – możesz się zastanawiać. „Cel życia? Kogo to obchodzi?”. To w porządku. Przyznam Ci się, że kiedyś też tak do tego podchodziłam. Na przestrzeni ostatnich trzech lat to się zmieniło, ponieważ znacząco wzrosła moja samoświadomość. Coraz więcej czytam mądrych książek (nie jakiejś tam pop-psychologii!!! czy wyrastających jak grzyby po deszczu „rewelacji” biznesowych), tylko pozycji rzucających inne światło na to, co próbują wmówić nam media. Zaczęłam zadawać sobie coraz to bardziej wymagające pytania i nie ustawać w poszukiwaniu odpowiedzi. Im więcej wiem, rozumiem i obserwuję u siebie i innych (z uważnym zaciekawieniem, bez oceniania), tym więcej zauważam. Kwestionuję szeroko pojmowaną „prawdę” i szukam swojej odpowiedzi. W 2017 roku odważyłam się wysłać moje ego na długie wakacje. To było nie lada wyzwanie…ojoj…i bolało… Zbierając to w całość: właśnie dzięki takiemu podejściu czuję, że dotarłam do swojej esencji. I to jest niezwykle piękne, a jednocześnie bardzo trudne. Teraz coraz uważniej słucham, co życie mi podpowiada i podążam za tym. Nie szarpię się już tak wewnętrznie ze sobą, a w to miejsce pojawiła się uważność na odczuwane emocje, wyrozumiałość, zaciekawienie tym, co obserwuję, danie sobie prawa do bycia wrażliwą i otwartość na coraz większe dzielenie się. I wraca to do mnie od osób, które pojawiają się na mojej drodze. Tylko z pozoru są to przypadkowe spotkania, a tak naprawdę mocno wzbogacające poprzez jakość, głębokość relacji i poziomu zaufania.
Jeśli zaciekawiło Cię moje podejście, to zapraszam Cię do poważnego zastanowienia się nad wyżej zapisanymi pytaniami. Zachęcam Cię, by podejść do tego z otwartym umysłem, bez uprzedzeń, bez osądu, czy agresji – po prostu z otwartą chęcią dowiedzenia się czegoś więcej o sobie. Przyjmując otwarty umysł rozwijasz się najbardziej.
Nie mówię, że odnajdziesz swój cel życiowy wykonując to jedno ćwiczenie. To zależy od tego, jak daleko jesteś w swoim rozwoju, ile zaangażowania włożysz w przemyślenie tych informacji.